HomeOwnership: dlaczego amerykański sen może być przeceniany

7

Powszechne przekonanie, że posiadanie domu jest kamieniem węgielnym amerykańskiego snu, jest coraz częściej kwestionowane przez realia gospodarcze i zmieniające się nastawienie społeczne. Chociaż 70% Amerykanów nadal wierzy, że posiadanie domu jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu, coraz większa liczba głosów, w tym redaktor naczelny czasopisma „The Argument” Jeremy Demsas, twierdzi, że korzyści są często wyolbrzymiane, a wady ignorowane.

Mit kontra rzeczywistość: korzyści finansowe wątpliwe

Powszechnie przyjmuje się, że posiadanie domu jest gwarantowaną drogą do gromadzenia bogactwa, ale jest to dalekie od prawdy. Często przytaczane są dwa główne argumenty finansowe: wymuszone oszczędności i zwrot z inwestycji. Chociaż kredyt hipoteczny wymaga regularnych spłat budujących kapitał własny, zwrot z tej inwestycji nie jest gwarantowany.

Demsas zauważa, że ​​posiadanie domu w czasie pogorszenia koniunktury gospodarczej, utraty pracy lub nieoczekiwanych okoliczności życiowych może szybko utracić wszelkie korzyści finansowe. Sprzedaż w niesprzyjających warunkach rynkowych może wpędzić właścicieli domów w długi i zniweczyć wszelkie dotychczasowe zyski. Ponadto całkowity koszt posiadania – obejmujący podatki od nieruchomości, konserwację i potencjalne naprawy – często przewyższa korzyści finansowe w porównaniu z leasingiem.

Korzenie historyczne: ideologia konserwatywna

Obsesja na punkcie posiadania domu to nie tylko kwestia ekonomiczna, ale głęboko zakorzeniona ideologia historyczna i polityczna. Na początku XX wieku konserwatywny sprzeciw wobec imigracji i ludności koczowniczej utwierdził w przekonaniu, że posiadanie własności jest równoznaczne z inwestowaniem w społeczność i odpowiedzialność obywatelską. Najemcy byli często napiętnowani jako osoby z zewnątrz, którym rzekomo brakowało takiego udziału w społeczeństwie, jak właściciele domów.

Narracja ta wzmocniła pogląd, że biały płot i hipoteka były integralnymi elementami amerykańskiej tożsamości. Stowarzyszenie to zostało ugruntowane prawnie i kulturowo, kształtując aspiracje i oczekiwania pokoleń.

Iluzja społeczności: zakorzeniona w dostępności

Kontrowersje budzi także twierdzenie, że właściciele domów są automatycznie bardziej zakorzenieni w swoich społecznościach. W rzeczywistości wielu kupujących po raz pierwszy jest zmuszonych do kompromisu w sprawie lokalizacji, aby móc sobie pozwolić na zakup nieruchomości. Często oznacza to odejście od ustalonych sieci i kręgów społecznościowych.

Demsas argumentuje, że wynajem może pozwolić ludziom mieszkać w atrakcyjnych dzielnicach, na które w innym przypadku nie mogliby sobie pozwolić, jednocześnie wzmacniając silniejsze więzi ze społecznością dzięki bliskości i przystępności cenowej. Elastyczność finansowa wynajmu może również zachęcać do częstszych interakcji społecznych i mobilności.

Nowa koncepcja wolności: wykraczająca poza własność własności

Niezmienny urok posiadania domu leży w jego rzekomym związku z wolnością i samowystarczalnością. Jednak realia gospodarcze związane z kredytami hipotecznymi, podatkami od nieruchomości i utrzymaniem mogą powodować ograniczenia finansowe, które podważają prawdziwą autonomię.

Demsas sugeruje, że wolność gospodarcza – dostęp do dobrze płatnej pracy, uczciwych praktyk pracy i odpowiedzialnego zarządzania – jest bardziej znaczącym predyktorem sukcesu niż posiadanie własności. Prawdziwa wolność nie polega na majątku; chodzi o posiadanie zasobów i bezpieczeństwa, aby osiągnąć swoje cele bez nadmiernych obciążeń finansowych.

Zmiana krajobrazu

Amerykański sen się zmienia i tradycyjny nacisk na posiadanie domu może nie być już najbardziej realną drogą do bezpieczeństwa finansowego i osobistej satysfakcji. W miarę ciągłego wzrostu wartości domów i utrzymującej się niepewności gospodarczej, dla wielu osób atrakcyjność posiadania domu może przygasnąć.

Rozmowa na temat własności domu musi wyjść poza romantyczną narrację i stawić czoła trudnym realiom gospodarczym. Prawdziwa wolność nie polega na posiadaniu kawałka amerykańskiego ciasta; chodzi o posiadanie środków pozwalających prosperować, niezależnie od tego, czy wynajmujesz, czy jesteś właścicielem.